Refleksje Pawła Filleborna – prezesa Polskiego Związku Kulturystyki, Fitness i Trójboju Siłowego, wiceprezydenta IFBB, międzynarodowego edukatora sędziów kulturystyki i fitness oraz byłego mistrza świata kategorii masters w kulturystyce.

Kobiecość pod specjalnym nadzorem

Wśród ludzi utarło się nieprawdziwe przekonanie, że wszystkie kobiety są z natury kobiece. A prawda jest taka, że kobiecość to cecha, z którą na świat przychodzi większość kobiet, podczas gdy pozostałe postrzegane są jako zdecydowanie mniej kobiece. Widać to wyraźnie na scenie i te z drugiej grupy muszą dopiero żmudnie uczyć się kobiecości, a efekt jest kwestią mniej lub bardziej skutecznego treningu.

Kiedyś w Tajlandii miałem okazję zobaczyć grupę tzw. „lejdi-bojów”, którzy potrafili być znacznie bardziej kobiecy niż wiele kobiet uważanych powszechnie za kobiece. To właśnie umocniło moje przeświadczenie, że kobiecości można się nauczyć, wy trenować ją.

Paraliżujące oddziaływanie kobiecości

Sędziowie często nawet nie wiedzą, dlaczego podoba im się akurat ta kobieta stojąca na scenie, a nie inna. I nie jest to rodzaj zainteresowania seksualnego, bo kobiety, które też sędziują, odbierają kobiecość w sposób podobny do odbioru sędziów płci męskiej.

Można śmiało powiedzieć, że kobiecość robi piorunujące wrażenie zarówno na mężczyznach, jak i na kobietach, a stąd już nietrudno o wniosek, że przedmiotem oceny jest piękno duchowe i fizyczne rozpatrywane jako monolit.

Uniwersalne kryteria piękna

Piękno oszałamia. Potwierdzeniem takiej opinii jest fakt, że – jak już wspomniałem wcześniej – kobiety także reagują na piękno emanujące z kobiet. Ja sam reaguję podobnie na widok klasycznie zbudowanych i przystojnych mężczyzn, mimo że uważam siebie za stuprocentowy typ hetero.

Można więc powiedzieć, że piękno jest uniwersalne i stąd biorą się te typowe reakcje niezależnie od płci obserwatora.

Kontrowersyjny punkt widzenia

Sędziowie oceniają na podstawie bodźców wizualnych. Nikt na scenie niczego nie mierzy, ani nie waży. A ponieważ zawodników się nie zna, więc nie można ich polubić bardziej lub mniej za ich osobowość, ich się lubi za ich mięśnie, powierzchowność i sposób bycia. W praktyce oznacza to, że bardziej lubię tego, a nie tamtego, bo podobają mi się te mięśnie, bardziej od tamtych.

Efekt jest taki, że oceniając zawodnika, którego umięśnienie bardzo mi się podoba, zaczynam nie zauważać defektów

deformujących jego sylwetkę, takich jak np. wydęty brzuch. W rzeczywistości sędzia widzi tę wadę sylwetki, ale oszukuje samego siebie, wmawiając sobie, że deformacja jest znikoma, może wynikająca tylko z niewłaściwego posiłku. Taka reakcja sędziów jest usprawiedliwieniem ich werdyktu, którym chcą nagrodzić takich zawodników, których mięśnie podobają im się najbardziej. W efekcie końcowym ciągle widzimy zawodników z wydętymi brzuchami w czołówce, czego przykładem są wyniki ostatniego konkursu Mr. Olympia.

Co za dużo to… niepięknie!

Skoro sędziowie już polubili mięśnie zawodnika, to rodzi się nowy kłopot: zauroczenie ich wielkością. Oni nie dopuszczają do siebie myśli, że nadmiar mięśni może wywołać negatywny efekt, bo na przykład zaburzone zostają kryteria estetyczne.

Co gorsza,jeżeli sędziowie preferują taki nadmiar, jest to wyraźny przekaz dla wszystkich, że trzeba tak wyglądać, aby zasłużyć na lepsze miejsce. Kryteria estetyczne schodzą w takim kontekście na drugi plan. To bardzo niebezpieczne dla rozwoju takich kategorii jak fitness sylwetkowe, fitness plażowe czy bikini fitness.

Diabeł tkwi w szczegółach

To mięśnie decydują o wartości przekazu scenicznego, a nie ich brak. Nie ma mięśni „neutralnych”, czyli takich, którymi nie warto się zajmować, bo sędziowie nie zauważą pewnych niedoróbek. Braki są dostrzegalne juz na pierwszy rzut oka. Jeżeli dziewczyna nie wyćwiczyła mięśni dwugłowych

ud, co psuje obraz z boku i z tyłu, to trudno liczyć na lepszą ocenę. Jeżeli chłopak nie dopracuje mięśni łydek, to bardziej dostrzegalny jest ten brak niż wytrenowane do przesady inne mięśnie.

Ponadto każda kategoria ma swoje optimum jeżeli chodzi o definicję. Zawodniczka bikini nie powinna doprowadzać mięśni brzucha do takiej rzeźby, jaką demonstrują zawodniczki fitness sylwetkowego i odwrotnie. Dla każdej z tych kategorii istnieją odmienne kryteria oceny.

Jak korzystnie się zaprezentować?

Pewność siebie na scenie jest mile widziana, ale powinna to być pewność stonowana, bez zauważalnej arogancji. Dobrze jest, gdy zawodnik informuje swoją postawą, że on jest tu po to, aby wygrać zawody, tylko że jego postawa nie może być nachalna.

A z drugiej strony, jeżeli dziewczyna albo chłopak nie potrafią zwrócić na siebie uwagi sędziów, to przy dużej liczbie zawodników sędziowie nie zatrzymają na nich spojrzenia.

Kiedyś, na kilku zawodach, siedział koło mnie asystent, a ja podawałem mu numery zawodniczek i kazałem sprawdzić, z jakiego są kraju. Okazało się, że za każdym razem była to Rosja. Te zawodniczki potrafiły tak zaprezentować się stojąc w szeregu, że nie sposób było ich nie zauważyć. A przecież nie zachowywały się wyzywająco, nie przesadzały z kokieterią. U nich wszystko, nawet poruszenie ręką, nogą, mruganie oczami było zrobione z gracją.

To jest kompleksowe i wynika z kobiecości wrodzonej lub udziału w zajęciach z profesjonalistą w dziedzinie prezencji scenicznej. Każda może się tego nauczyć, trzeba tylko potraktować to jako obowiązkowy element treningowy. Bo to jest niezbędne na zawodach. Istotne znaczenie ma też genetyka słowiańska. Generalnie rzecz biorąc,

Słowianki prezentują się inaczej (lepiej) niż dziewczyny z Zachodu.

Tak źle i tak niedobrze

Sędziów powinno się dobierać, ale sędziowanie w naszych dyscyplinach to praca społeczna, z której wynikają pewne ograniczenia. Podaję przykład. Ja mówię do człowieka, że chcę aby Pan był na zawodach, a on mi odpowiada: „aleja mam inne plany na weekend”. Co mogę zrobić w takiej sytuacji? Mógłbym mu zapłacić, ale wtedy powstaje nowy kłopot, bo gdy wybierzemy grupę, której będziemy płacić, to wszyscy inni powiedzą, że ta grupa sędziów jest skorumpowana.

Sędziowanie nie jest proste, jest wielkim kompromisem między trafnością sędziowania, a czasem,jaki mamy do dyspozycji. Inaczej mówiąc, sędziowie, gdyby mieli więcej czasu do oglądu zawodników i do namysłu, ich werdykty byłyby trafniejsze Ale wtedy zawody trwałyby dwukrotnie dłużej i nikt nie chciałby ich oglądać. Żeby być sędzią, który potrafi sędziować prawidłowo i szybko, niezbędna jest praktyka, czyli częste sędziowanie.

Mirosław Gołąb

Facebook Comments
Załaduj więcej podobnych artykułów
Załaduj więcej Redaktor
Załaduj więcej Sport i Turystyka
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Sprawdź też

Przewodnik po rodzajach sprzętu budowlanego dostępnego do wypożyczenia: od koparek po rusztowania.

W nowoczesnym świecie budownictwa, dysponowanie odpowiednim sprzętem jest kluczowe dla suk…